
BHP we wspinaczce: ręka hamująca nigdy nie puszcza liny za przyrządem
Wspinaczka to sport wymagający nie tylko siły i techniki, ale przede wszystkim odpowiedzialności – zwłaszcza w kontekście asekuracji. Jedna z fundamentalnych zasad bezpieczeństwa brzmi jasno: ręka hamująca nigdy nie puszcza liny za przyrządem asekuracyjnym. To nie slogan, to podstawowe prawo, które może zdecydować o czyimś życiu.
Dlaczego to takie ważne?
Gdy lina przechodzi przez przyrząd asekuracyjny, tworzy się system tarcia. Jeśli ręka asekurującego trzyma linę za przyrządem, z odpowiednim naprężeniem, możliwe jest skuteczne zablokowanie liny w razie odpadnięcia wspinacza. Lina załamuje się pod kątem niemal 360 stopni i to właśnie ta konfiguracja – przy wsparciu siły ludzkiej – gwarantuje zatrzymanie upadku.
Puszczenie liny w tym miejscu to potencjalna tragedia. System przestaje działać. Przyrząd nie zadziała sam – to tylko narzędzie. Asekuruje człowiek.
Asekuracja to odpowiedzialność
Trzeba to powiedzieć wprost: błędy asekurującego nie uderzają w niego samego – ich skutki ponosi osoba na ścianie. Ten, kto wspina się w danym momencie, powierza swoje życie partnerowi. To ogromna odpowiedzialność. Dlatego podstawowy nawyk asekuracyjny – trzymanie ręki hamującej cały czas na linie za przyrządem – musi być absolutnie nienaruszalny.
Wspinaczka jest niebezpieczna sama w sobie
Nie trzeba dokładać ryzyka przez ignorowanie podstawowych zasad BHP. Wypadki najczęściej nie wynikają z awarii sprzętu, ale z ludzkich błędów. Brak skupienia, zbyt duża pewność siebie, pośpiech – wszystko to może prowadzić do katastrofy.